23 listopada 2023

Płot na zające

 Dobrze, że robimy ogrodzenie! Dla drzewek zwłaszcza dobrze.

Mieliśmy już gościa, który nie zostawił po sobie innych śladów poza kupą (z wyglądu końską), ale ten obecny nie tylko nic nie zostawia, ale wręcz zabiera! - korę z drzewek. Ubytki kory zostały namierzone po raz pierwszy w ubiegły weekend, a od tamtej pory gość poczyna sobie coraz śmielej.

Jak spadł śnieg, to wreszcie udało się zobaczyć tropy i oczywiście domysły się potwierdziły - widziany kilkukrotnie w okolicy zajączek po prostu przychodzi do nas na stołówkę! 




Żeby ratować młode nabytki (szczególnie ulubione są jabłonki, ale zając nie pogardził malutką glediczią, a nawet próbował rokitnika), rany na drzewkach zasmarowałam na szybko maścią ogrodniczą z woskami, dodałam też po prostu siatkę wokół pni jabłonek. 


Ale kiedy teren jest totalnie otwarty na pola, a drzewek i krzewów dziesiątki, takie zabiegi to walka z wiatrakami. Dlatego ucieszyłam się niezmiernie, kiedy dziś, choć się nie spodziewałam panowie od płotu przyjechali i przykręcili panele siatkowe na większości ogrodzenia od pól. Zostały dwie małe szpary (wg panów będą zrobione jutro) i dziura na bramę. Oby się udało.

19 listopada 2023

Roboty w śniegu


 No i udało się! 

Panowie od płotu przyjechali i w jeden dzień postawili słupki na 80% ogrodzenia.

 
Lekko nie było, bo od drogi polnej musieli kopać w samych kamieniach (najwyraźniej pozostałości dawnego bruku). Ale poradzili sobie świetnie.

Ja zresztą też, bo tego dnia odkopałam 6 słupków betonowych od drogi asfaltowej a kolejne 6 stalowych wycięłam diaksem. Dokończyłam też wycinanie krzaków i drzewek, które wyrosły w starym ogrodzeniu.

A kolejnego dnia zrobiło się zimno i cały dzień padało - najpierw deszcz, a potem śnieg. Ekipa twardo przyjechała, ale wykopali tylko dół pod ławę fundamentową nowej bramy i zwinęli się do domu. Fakt, było obrzydliwie. Sama też zmokłam i zmarzłam przygotowując kolejną "porcję" ogródka do przeprowadzki. 


A sobota, na którą zaplanowaliśmy wycinanie drzew i przewożenie ostatnich roślin rankiem przywitała nas przepiękną bielą!

Śnieg ciężki i mokry, więc najpierw przegląd ogrodu, czy niczego zbytnio nie przywaliło, podwiązanie paru krzaków, ale jak tu ciąć drzewa, kiedy z nich się sypie za kołnierz!


Pozostaliśmy więc tylko przy planie przewiezienia reszty roślin, co było i tak zadaniem trudnym (i brudnym!).


Ale podołaliśmy! I można było ogłosić koniec przenoszenia ogrodu. Duża rzecz. 

Na świeżo posadziliśmy tylko 3 największe drzewka, żeby nie narażać ich na suszenie korzeni, a reszta została złożona w oborze (dla ochrony przed mrozem) i czeka na lepszą aurę. Jeszcze więc będzie sadzenia!


13 listopada 2023

Płot


 Nasz stary płot czeka metamorfoza, żeby nie powiedzieć: wymiana. Tak naprawdę, to płotu są resztki, sam się już przewraca i jest w zasadzie symboliczny. Więc należy się mu remont. Bardzo dobrze jednak trzymają się stare słupki betonowe - i te trzeba będzie wyjąć (być może razem z podmurówką), żeby zrobić miejsce na nowe.



Mamy zamiar ogrodzić całą działkę, żeby było już wiadomo, gdzie się ona kończy (szczególnie od strony pola). Potrzebujemy też większego bezpieczeństwa przed początkiem prac w domu, kiedy będziemy zapewne trzymać na podwórku przeróżne materiały.

Po przeszukaniu sieci i kontaktów znajomych, porównaniu ofert i na koniec dyskusjach nad wzorem bramy i kolorem ogrodzenia, wybraliśmy wykonawcę, spotkaliśmy się, omówiliśmy szczegóły i uzyskaliśmy informację, że najprawdopodobniej montaż będzie możliwy w końcu listopada, albo na początku grudnia (wiadomo: o ile pogoda pozwoli).

Mieliśmy plan zacząć rozbierać ogrodzenie w kolejny weekend, żeby być gotowi na czas (teraz jesteśmy w szale przenoszenia roślin i sadzenia), ale dziś zadzwonił "pan od płotu" z informacją, że oni właściwie mogą wejść już jutro i czy my mamy już rozebrany stary płot. Aaaaa!

No i nastąpiła szybka zmiana harmonogramu. Jutro przekonamy się, jak nam idzie rozbiórka i co będzie dalej.

Początki

 


Tak naprawdę bloga zaczynamy z opóźnieniem.

Nie, żebyśmy nie chcieli i nie przygotowywali się (co znalazło odbicie w tych szczątkowych postach z początku), ale rozkminienie możliwości technicznych na stronie i po za nią zajęło trochę czasu. No i tak wyszło (jak zwykle :) 

Teraz już będzie łatwiej (i mam nadzieję, częściej). 

Sporą część lata zużyliśmy na zastanawianie się "jak ugryźć" ten zestaw spraw, z którymi musimy się rozprawić, zanim zamieszkamy.  Od czego zaczynać, u kogo szukać porady i pomocy, jakich wykonawców i technologie wybrać i gdzie ich szukać? 

Wiedzieliśmy, że do wymiany mamy wszystkie dachy, że trzeba zrobić ogrodzenia, że z remontem domu nie będzie łatwo, bo nie chcemy zostawić takiego układu pomieszczeń, jaki jest. 

Udało się znaleźć architekta z uprawnieniami konstruktorskimi, który zrobił nam inwentaryzację, uwzględnił nasze pomysły i przygotował projekt remontu (celowo nie używam słowa "przebudowa", bo udało nam się tak rozwiązać sprawę, że zamykamy się w "remoncie"). 

Z dachami nie jest już tak różowo, bo choć zaczęliśmy szukać wykonawców w czerwcu, to pierwsze dwa budynki będziemy kryć (jak dobrze pójdzie) w końcu listopada. 

Z premedytacją zaplanowaliśmy przenoszenie ogrodu z poprzedniej działki na jesień, bo rośliny przesadzane w tym okresie mają lepsze warunki na przyjęcie się w nowym miejscu. Tak jednak wyszło (jak zwykle, haha!), że zamiast wystartować w początku października, mogliśmy zacząć myśleć o starcie dopiero w jego połowie.  Teraz więc jesteśmy w środku wielkiej operacji "przesadzanie". Dobrze, że projekt zagospodarowania działki udało się zrobić choć w podstawowych zrębach i wiadomo, co gdzie ma powędrować!


No i dobrnęliśmy też do ogrodzenia, ale o tym już w osobnym poście :)