Po intensywnym, świątecznym początku kwietnia zaczęliśmy przygotowywać przestrzeń na przeniesienie mebli i innych rzeczy, które potrzebujemy wyprowadzić z domu, mieszkania, stodoły na starej działce (mamy opóźnienie w oddawaniu wolnego miejsca nowym właścicielom!).
I zaczęło się: wielkie wywożenie starej słomy i plew na grządki (świetna ściółka przeciw chwastom - nie marnujemy żadnej materii organicznej), zamiatanie klepiska, gromadzenie starych gwoździ i różnych metalowych śmieci na kupę złomową, przenoszenie starego drewna w jedno miejsce i jeszcze parę innych prac :)Człowiek się przy takiej pracy urobi, zapyli do niemożliwości, ale kiedy już widać efekty, satysfakcja jest ogromna! Pomału odzyskujemy przestrzeń od "wielkiej łąki", a przy okazji zapoczątkowujemy budowanie (i rozluźnianie) gleby.
Wybierając śmieci po wymianie dachów znaleźliśmy dziurę (!) w nowej powłoce dachowej. Dziura, jak się okazało "po wkręcie", wymagała zaledwie wkręcenia w nią nowego wkręta z uszczelką, ale jak już był specjalista, to przy okazji przytwierdził lepiej odstający w jednym miejscu gąsior. Tak to jest, jak pracownicy kończą robotę bez szefa - potem szef przyjeżdża poprawiać niedoróbki :)
W końcu z końcem kwietnia udało nam się osiągnąć zadowalający poziom zwolnionego miejsca, więc na majówkę zaplanowaliśmy... nie, nie świętowanie - przewożenie rzeczy ze starej stodoły! Oby się udało wyrobić..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz