Oj, rośnie wszystko! A najbardziej to, co jest w Zagrodzie najdłużej - czyli łąka :)
Nieraz czuję się jak samotny szeryf na Dzikim Zachodzie, który walczy o sprawiedliwość :)
Jedyne, co nam się ewidentnie udało, to wyznaczyć ściceżki - komunikację. I nawet zyskaliśmy pochwałę w słowach "to wygląda jak w angielskich ogrodach". No, no!
(oczywiście - jak widać - nie wszystkie ścieżki są takie ładne i równe, jak byśmy chcieli, ale poczekajcie tylko do przyszłego sezonu!)
Muszę się też przyznać do porażki - w deficycie kartonów uznałam, że jak dam odpowiednio grubą warstwę materiału ściółkującego na skoszone rośliny pod spodem, to będę miała spokój.
Zrobiłam test, czekam. Zobaczymy, czy dodanie sobie pracy (zdjęcie przerośniętej ściółki i jej ponowne rozłożenie to duża praca) da pożądane efekty na dłużej, czy też nie.
Mam jednak przekonanie, że niezależnie od wyniku testu i tak dołożenie materii organicznej, która się z czasem rozłoży, zrobi dobrze mojej glebie. Więc i tak było warto :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz