11 sierpnia 2024

Zarastamy.

  Oj, rośnie wszystko! A najbardziej to, co jest w Zagrodzie najdłużej - czyli łąka :)




Już drugi raz odszukujemy nowe nasadzenia w gąszczu traw i kwiatów łąkowych, żeby sprawdzić, jak się mają, a następnie zrobić im troszkę więcej przestrzeni życiowej, zaściółkować, czasem przyciąć. 






Praca to trudna, bo roślinki są raczej małe, więc nieraz zdarzyło się nam wycinając trawy wyciąć i to, co chcieliśmy odsłonić. Na szczęście mamy ok 95% przyjętych roślin, więc odbiją.  Ale zawsze szkoda...





Nieraz czuję się jak samotny szeryf na Dzikim Zachodzie, który walczy o sprawiedliwość :)  











Jedyne, co nam się ewidentnie udało, to wyznaczyć ściceżki - komunikację. I nawet zyskaliśmy pochwałę w słowach "to wygląda jak w angielskich ogrodach". No, no!

(oczywiście - jak widać - nie wszystkie ścieżki są takie ładne i równe, jak byśmy chcieli, ale poczekajcie tylko do przyszłego sezonu!)


 

Muszę się też przyznać do porażki - w deficycie kartonów uznałam, że jak dam odpowiednio grubą warstwę materiału ściółkującego na skoszone rośliny pod spodem, to będę miała spokój. 


Niespodzianką okazało się jednak wybicie traw, pokrzywy i szczawi przez ok 20cm ściółki. I teraz dylemat: zdejmować tę ściółkę, dawać karton i ściółkować od nowa, czy zostawić? 


Zrobiłam test, czekam. Zobaczymy, czy dodanie sobie pracy (zdjęcie przerośniętej ściółki i jej ponowne rozłożenie to duża praca) da pożądane efekty na dłużej, czy też nie. 

Mam jednak przekonanie, że niezależnie od wyniku testu i tak dołożenie materii organicznej, która się z czasem rozłoży, zrobi dobrze mojej glebie. Więc i tak było warto :)